Wielki pomnik miłości i otwartości – tak Kuba Wojewódzki nazwał rozmowy Marii Peszek z jej ojcem Janem, zawarte w książce Nakurwiam zen. Nie jest to typowy wywiad-rzeka z aktorem, gdzie przepytujący interesuje się głównie życiem zawodowym artysty. Maria i Jan rozmawiają także o tym, ale proporcje są inne. To rozmowa córki z ojcem o sobie, swojej rodzinie i rzecz oczywista o życiu zawodowym, ale nie o spektaklach, a raczej o ich aspekcie osobistym. Jak np. „okres łódzki” na początku kariery Jana Peszka jest tu rozważany z punktu widzenia zakrętu życiowego z powodu alkoholu i złego towarzystwa. Owszem w rozmowie są i wypowiedzi o graniu sztuk Bogusława Schaeffera, którego uważa za swojego mistrza, roli Gonzala w „Trans-Atlantyku” u Mikołaja Grabowskiego. Ale jakby na marginesie.
Maria i Jan posługują się tylko sobie znanymi kodami, na szczęście dopuszczając do nich także czytelników. Wybitny aktor Jan Peszek na samym początku wyznaje, że jest spełniony i gdyby umarł [przeszedł zawał] miałby poczucie, że to go nie zaskakuje. Decydując się na rozmowy z córką wiedział, że to będzie – jak się wyraził – zajrzenie w głąb człowieka, w takim zwierciadle, jaki mu podstawi Maria.
Rozmawiają bezpruderyjnie i szczerze o seksie, balangach, Bogu, sensie życia, miłości, seksie, śmierci, religii, umiłowaniu prowincji, roli przyrody, rytuałach, sztuce, aktorstwie, nagości (Jan i jego żona Teresa chodzili w domu nago). Są tu historyjki śmieszne jak ta o grzybach, które podtrzymują świat. W co wierzyła, akurat Maria Peszek. Albo o recytowaniu wierszyka „Powiedziała cipa dupie…”. Czy historyjka o porannym graniu dla dzieci w przedszkolu, które siedziały na nocnikach. Jan zdradza jak przyrządza ośmiornicę, jajka sadzone, wspomina dzieciństwo, „edukację” seksualną.
Jan zastanawia się nad swoją potrzebą nieustannego szukania. Dużo rozmawiają o dzieciństwie Marii i Błażeja. Wspominają nianię Janeczkę, ludzi, którzy przewijali się przez ich dom.
Jak się zdarzy podczas rozmowy puścić bąka, czy pytać o baby z nosa, zakląć – nie zostaje to wycięte. To rozmowa bez przypudrowywania.