fbpx
DRAMATOPISANIE | V edycja | konkurs dla teatrów

DRAMATOPISANIE | V edycja | konkurs dla teatrów

Zapraszamy teatry publiczne do wzięcia udziału w konkursie, w którym można otrzymać dofinansowanie do 75 000 złotych na wystawienie dramatu. Na eksplikacje reżyserskie czekamy do 10 marca 2025 roku.
opublikowano 24 stycznia 2025
Instytut Teatralny zaprasza teatry publiczne do wzięcia udziału w V edycji konkursu DRAMATOPISANIE. Na eksplikacje reżyserskie powstałe w oparciu o teksty Magdaleny Drab i Beniamina M. Bukowskiego czekamy do 10 marca 2025 roku. Teatry mogą wygrać m.in. dofinansowanie do 75 000 złotych na wystawienie jednego z dwóch dramatów.

 

Co to za konkurs i dla kogo?

W wyniku pierwszego etapu V edycji konkursu DRAMATOPISANIE powstały dwie znakomite sztuki teatralne: „Pływalnia” Magdaleny Drab opowiadająca o starzejącym się społeczeństwie oraz dramat psychologiczny „Opętana” Beniamina M. Bukowskiego. Zachęcamy do zapoznania się z tekstami na naszej stronie internetowej oraz z komentarzem przewodniczącego Kapituły Jacka Kopcińskiego (poniżej), który objaśnia główne wątki fabularne, postacie, tematy oraz sensy obydwu sztuk.

Zadaniem teatru jest napisanie eksplikacji reżyserskiej wybranego dramatu i zgłoszenie jej do konkursu. Eksplikacja powinna mieć trzy strony maszynopisu (około 3-4 tysiące znaków). Należy złożyć ją do 10 marca w formie elektronicznej na adres: dramatopisanie@instytut-teatralny.pl.

Termin i nagrody

Termin nadsyłania eksplikacji reżyserskich upływa 10 marca 2025 roku. Kapituła konkursu oceni wszystkie zgłoszenia do 20 marca 2025 roku, kierując się następującymi kryteriami:

  • Reżyserska interpretacja dramatu.
  • Koncepcja inscenizacji tekstu, w tym proponowana obsada, scenografia, kostiumy, muzyka, choreografia, efekty medialne.
  • Całościowa wizja spektaklu.

Wybrane mogą zostać maksymalnie dwa teatry, a każdy z nich może otrzymać do 75 tysięcy złotych oraz czasową licencję na korzystanie z tekstu. Premiery spektakli na podstawie dramatów muszą odbyć się do 30 września 2025 roku.

Szczegółowe informacje dotyczące konkursu dostępne są w opublikowanym regulaminie na naszej stronie.

Czym jest Dramatopisanie?

Dramatopisanie to program Instytutu Teatralnego, rozpoczęty w 2020 roku. Jego celem jest wspieranie najzdolniejszych polskich autorów sztuk współczesnych poprzez stworzenie im dogodnych warunków pracy, towarzyszenie w procesie twórczym, popularyzację ich osiągnięć wśród czytelników i widzów teatralnych, a także upowszechnianie wiedzy o polskim dramacie współczesnym.

Każda edycja programu składa się z dwóch etapów. W pierwszym wybierani są dramatopisarze, którzy otrzymują stypendium na napisanie tekstu. W drugim etapie wyłaniani są reżyserzy i teatry publiczne, które we współpracy z Instytutem Teatralnym realizują spektakl oparty na jednym z dwóch zwycięskich dzieł dramatycznych.

 


Komentarz Jacka Kopcińskiego do sztuki „Pływalnia” Magdaleny Drab

Bohaterami nowej sztuki Magdaleny Drab są „jakaś MARIA, jakaś KRYSTYNA, jakaś JANINA, jakaś ELŻBIETA, jakiś ANDRZEJ”, słowem „jacyś” ludzie. Zaimek nieokreślony gryzie się z postacią dramatyczną, ale nie w Pływalni. Tutaj tożsamość bohaterów jest płynna jak woda w basenie, nie tyle zmienna, co trudna do uchwycenia, słabo określona, czy po prostu słaba. Najbardziej znana sztuka Magdaleny Drab nosi tytuł Słabi i prezentuje ludzi młodego pokolenia, których charakter, osobowość, tożsamość są prawie przezroczyste. Osoby zjawiające się w Pływalni należą do pokolenia ich rodziców, nawet dziadków, ale ich profil psychologiczny czy społeczny wcale nie jest bardziej wyrazisty. Tak jak bohaterowie Słabych, „jacyś” ludzie z trudem utrzymują się na „powierzchni” życia, rozpuszczając swoje słabiutkie „ja” w potokach łez (które natychmiast mieszają się z wodą w basenie).

Basen miejski, gdzie rozgrywa się akcja dramatu, ma tylko metr dwadzieścia głębokości, trudno więc utopić się w nim dorosłemu, o ile potrafi on pływać. Na basenie można się też pośliznąć i upaść. Bohaterowie Pływalni w szatni poruszają się ostrożnie, a na basenie tylko „dryfują” – jak w życiu. Ich życie jest zwykłe, przeciętne, nijakie i właśnie to interesuje Magdalenę Drab. Autorka podchodzi do swoich bohaterów z czułością i właśnie dlatego w ich dialogach i monologach słyszy więcej niż przeciętny bywalec miejskiego basenu. Pierwsza kwestia jakiejś Janiny zdradza wielkie rozczarowanie sobą: „Miałam tak popularne imię, które tak bardzo wyszło z mody…”. Jedno z pierwszych zdań wypowiedzianych przez jakąś Marię dowodzi skrajnego wyobcowania: „Im jest starsza, tym częściej myśli o sobie w trzeciej osobie.” Z kolei monolog wewnętrzny jakiegoś Andrzeja płynie z nurtem chlorowanej wody w brodziku, ale odsłania ten sam lęk, który rodzi się w sercach antycznych żeglarzy: „Kto by pomyślał, że zwykła kałuża i kafle mogą położyć człowieka i to na amen.”.

Niepewny siebie Andrzej postanawia do nikogo się nie odzywać, a zawstydzona sobą Maria woli zostać przy szafce i tam siedzieć zamiast wejść do wody. Oboje działają wbrew swoim pragnieniom spotkania kogoś interesującego i przeżycia z nim szczęśliwie reszty życia, za to w zgodzie ze swoimi fobiami. Jakiś Andrzej milczy, bo życie i tak „pitoli” w nadmiarze, ale tak naprawdę nie ma odwagi odezwać do kobiet na basenie (w końcu się jednak przełamie!). Maria natomiast nie szuka żadnych wymówek, mówi wprost, że z takim ciałem tylko się ośmieszy, a kiedy już ląduje w wodzie, najchętniej zanurzyłaby się z głową (i rzeczywiście raz się topi!). Nowy dramat Magdaleny Drab to transkrypcja z życia, które jest nieśmiałe, pełne wstydu i lęku.

Inne panie, jakaś Janina i jakaś Krystyna, są od Marii znacznie odważniejsze. Stawiają na aktywność, trenują wodny aerobik i łapią spojrzenia mężczyzn. Chętnie też mówią, a raczej: wypowiadają się i oczywiście strofują Marię, choć w gruncie rzeczy nie różnią się od niej aż tak bardzo. Wszystkie bowiem, mimo wieku, nie umieją pływać i czekają, aż ktoś ich tego nauczy. Życie bohaterek Pływalni trwa, a nawet przemija, ale ciągle jest niedokonane, niespełnione, nie takie jak trzeba. Przyniosło zbyt wiele rozczarowań (rozstań, wypadków, chorób), by traktować je jako właściwe. Bohaterki żyją więc marzeniami, narzucając sobie dyscyplinę pozytywnych myśli, fizycznej aktywności i otwartych relacji, żeby tylko nie pogrążyć się w depresji jak biedna Maria. Czują jednak, że gdyby umiały żyć, żyłyby inaczej, lepiej.

Dlatego czekają na Elżbietę i Janka, tych dwoje wspaniałych ludzi, którzy stworzyli szczęśliwy związek i teraz wszystkiego ich nauczą. Herosi życia okazują się jednak śmiertelni. Elżbieta przychodzi na basen sama i z poranioną dłonią, a Jana w ogóle nie poznamy, bo trafił do szpitala, a może już nie żyje. Mimo to lekcja pływania się odbywa, tylko że polega na oswojeniu z wodą, a nie biciu basenowych rekordów. W didaskaliach do swojego dramatu autorka napisała ironiczne zdanie, któremu akcja zaprzecza: „Istotą tej tragedii jest starcie bohaterów z fatum, które niweczy wszystkie ich plany, dążenia i prowadzi do nieuniknionej zguby.” Nic podobnego. Posłuchajcie Elżbiety:

JAKAŚ ELŻBIETA: A teraz spróbujcie położyć się na wodzie jak na łóżku i opanować strach. Złapcie się czegoś albo kogoś… Rozluźnijcie się, jakbyście mieli zasnąć. Wtedy woda was uniesie. Nie walczcie z nią. Ona jest za duża, żeby z nią walczyć, a w morzu będzie jej jeszcze więcej. Rozluźnijcie się, jakbyście byli martwi. Ćwiczenia z umierania. Ha, ha

ha, ha

proszę…

„Innego końca świata nie będzie” napisał w znanym wierszu poeta, a Drab dopisuje do tej frazy własną kwestię: „I innego życia”. Dlatego wzorem średniowiecznych mnichów ćwiczcie się raczej w umieraniu.

Pływalnia jest dramatem wyjątkowym, bo jego akcja, choć metaforyczna, naprawdę rozgrywa się w wodzie (tak jak Rejs Marka Piwowskiego naprawdę rozgrywał się na statku, a Na pełnym morzu Mrożka w łódce). Woda kapie, ciurczy, szumi i rozbryzguje się z trzaskiem na kafelkach. Postacie ubierają się w kostiumy i wchodzą do basenu, zanurzają niemłode już ciała, kołyszą się, oddychają rytmicznie i parskają, aż słowa i pojedyncze głoski rozsypują się na kartce… Drab umiejętnie i z fantazją stosuje mimetyzm formalny, ale przecież naszym zadaniem jest doświadczenie prawdziwego zanurzenia, a nie tylko lektura pomysłowo zapisanego tekstu! Czytajmy więc Pływalnię tak, żeby się pośliznąć na mokrej płytce, zmarznąć pod prysznicem, struchleć na słupku, a potem z impetem wskoczyć do wody i przeżyć w niej taneczną ekstazę przy piosence Blondie. Jak wywołać tego rodzaju doświadczenie na scenie, w telewizji czy radiu? Jest na to wiele sposobów, ale inwencję pozostawiam reżyserom. Takiego spektaklu (widowiska telewizyjnego, słuchowiska), jaki wyobraziła sobie Magdalena Drab, jeszcze w polskim teatrze nie było.

 

Komentarz Jacka Kopcińskiego do sztuki „Opętana” Beniamina M. Bukowskiego

Ewa, główna bohaterka nowej sztuki Beniaminowa Bukowskiego, ma osiemdziesiąt dziewięć lat i sto dwadzieścia kilo wagi, jest „przykuta do łóżka” i wymaga stałej opieki. Jej sześćdziesięcioczteroletnia córka Ada żyje w innym mieście, a krążący po kraju wnuczek odwiedza babcię sporadycznie. Chorą zajmuje się więc jej siedemdziesięcioośmioletnia sąsiadka Jola, która codziennie zmienia Ewie pieluchę, myje, gotuje, karmi i podaje lekarstwa. Opieka jest trudna, Jola chce podwyżki i Ada będzie musiała się na nią zgodzić, bo nie stać jej na profesjonalną pielęgniarkę. Tak jak jej matka, Ewa nie ma już męża, za to pomaga teściom i wychowuje syna Dominika, choć ten ma już trzydzieści jeden lat. W niejednej rodzinie jest podobnie. Zniedołężniała babcia potrzebuje pomocy, podczas gdy jej najbliżsi rozjechali się po kraju, a nawet świecie, i za opiekę płacą sąsiadkom albo Ukrainkom z rejonowego ośrodka opieki. Społeczny klasyk, ale jaki w tym dramat?

Przede wszystkim psychologiczny. Farmakologia sprawia, że o rodziców troszczymy się dziś dłużej niż byliśmy przez nich wychowywani. A jeżeli nasze dzieciństwo nie było szczęśliwe, opieka nad matką czy ojcem, do których żywimy urazy, zamienia się w piekło. Ada współczuje Ewie i bierze za nią odpowiedzialność, ale wspólne życie (którego próbowała) sprawia jej ból, bo w dzieciństwie została przez matkę odrzucona. Z powodu charakteru Ewy, jej temperamentu, beztroski, przede wszystkim pragnienia niezależności Adę wychowywali „obcy ludzie”. Stara kobieta wciąż zresztą najbardziej ceni sobie wolność, dlatego nie potrafi żyć ze starzejąca się już córką, a za własne zniedołężnienie gniewa się na cały świat. Ada odwiedza więc matkę rzadko, za to martwi się o nią codziennie i stale do niej telefonuje. Przez telefon uspokaja też opiekunkę, której Ewa dokucza wręcz koncertowo.

Psychologia trzech kobiet to nie jedyny wymiar dramatu Beniamina Bukowskiego. Ada jest przekonana, że matka ma chorą duszę, a nie tylko ciało i umysł, a jej dolegliwość przeniosła się na Dominika, który „jest tak samo zły tak samo zepsuty”. Bohaterka potrzebowała lat, by wypowiedzieć te słowa, ale gdy już to zrobiła, historia jej toksycznej relacji z matką zaczęła przyspieszać. Adę przeraża przede wszystkim kłamstwo, które zagnieździło się w jej rodzinie. Dominik kłamie nawet przed sobą, wie o tym i nie potrafi tego zmienić. Ewa natomiast oszukuje jakby nieświadomie, za to wszystkich i na całego. Kłamie, zmyśla, fantazjuje, ale zawsze tak, żeby zabolało. Właśnie dlatego opiekunka Jola, która jest bardzo religijna, nazwie ją opętaną. Adzie się to nie spodoba, na wytłumaczenie matki użyje słowa „demencja”, ale przecież „zło” i „zepsucie” nie należą do tego samego, medycznego słownika.

Czy Jola dlatego widzi w Ewie szatana, bo zbyt często słucha w kościele kazań Księdza o piekle? Czy może dlatego, że stara kobieta reaguje na nią z prawdziwą nienawiścią? Bukowski nie rozstrzyga tej kwestii, tak konstruując akcję swojej sztuki, by niejednoznaczność stała się jej zasadą. Fanatyczna opiekunka jak w religijnym horrorze postanawia wyegzorcyzmować Ewę, ale przyniesione przez nią Pismo święte i taki obrazek naprawdę znikają z pokoju i wygląda na to, że kobieta je zjadła. W postsekularnej kulturze temat opętania broni się jedynie jako pastisz kina gatunkowego i autor podejmuje ten styl umiejętnie, to znaczy zupełnie serio. To odbiorcy jego sztuki muszą zdecydować, czy Ewa wyszła z łóżka siłą własnej woli – zmotywowaną obawą przed ubezwłasnowolnieniem, czy też pomógł jej w tym demon, który zasiewa w starej kobiecie nienawiść do innych ludzi. Do rozstrzygnięcia pozostaje też kwestia, czy choroba Ewy ma naturę psychiczną czy też duchową. Decyzja w tej sprawie jest ważna, od niej bowiem zależy diagnoza stanu bohaterki, a także kształt jej terapii.

Bukowski świetnie komponuje sceny, w których realizm psychologiczny zyskuje dodatkowy, metafizyczny wymiar. Dzieje się to nie tylko za sprawą tajemniczych zdarzeń, ale także słów i reakcji głównej bohaterki, która pomimo demencji wie więcej niż inni, myśli bardziej przenikliwie, potrafi zadzwonić do samego szatana. Jeszcze ciekawiej brzmią te dialogi, w których autor zestraja ze sobą różne głosy (postaci obecnych lub tylko słyszanych), by tajemniczy przypadek Ewy poddać próbie różnych spojrzeń, postaw, przeświadczeń i dyskursów. Oto próbka takiej dramatycznej polifonii:

DOMINIK: Halo mamo, ja muszę jednak odwołać. Przepraszam. Muszę odwołać.

ADA: Bez odwoływania się do irracjonalnych wyjaśnień z porządku rezerwuaru wyobrażeń religijnych najprościej byłoby powiedzieć, że mowa o udarach, o demencji, o nieodwracalnych zmianach zachodzących w mózgu.

JOLA: Ale tak się nie da.

ADA: Dominik, tak się nie da.

DOKTORKA: Wykazaliśmy, że to wykluczone.

ADA: Mój mózg. Przez stres, przez ciągły stres fundowany mi przez własną rodzinę, on jest bardziej wyniszczony niż mózg mojej matki, mimo dzielących nas dwudziestu lat. Ja jestem chodzącym kłębkiem nerwów, a ona ma się świetnie.

DOKTORKA: Mózg jest oczywiście tajemnicą. Człowiek jest oczywiście tajemnicą.

JOLA: Ksiądz mówił tak właśnie: człowiek jest największą tajemnicą boskiego stworzenia.

DOKTORKA: Człowiek jest dla nas ciągle tajemnicą. W tym wieku wszystko może się pomieszać nawet wtedy, gdy aparatura pokazuje, że mózg działa jak należy.

ADA: Ten akurat mózg nigdy nie działał jak należy.

EWAJOLA: Ksiądz mówił tak właśnie: człowiek jest największą tajemnicą boskiego stworzenia.

DOKTORKA: Człowiek jest dla nas ciągle tajemnicą. W tym wieku wszystko może się pomieszać nawet wtedy, gdy aparatura pokazuje, że mózg działa jak należy.

ADA: Ten akurat mózg nigdy nie działał jak należy.

EWA: Nic, absolutnie nic, nie działa jak należy.

JOLA: No leży. I leży. I leży.

ADA: Ja rozumiem, jak ciężko jest leżeć. Ja się jej nie dziwię.

EWA: Zmuszają mnie, przymuszają, więżą.

ADA: A jak ja się czuję, prosząc, żeby jej nie wypuszczać? Ale ilekroć się ją wypuszcza, upada.

KSIĄDZ: Raz za razem pod krzyżem.

JOLA: Upada, raz w łazience ją znalazłam, raz w kuchni, raz koło łóżka.

Na co cierpi Ewa, słysząc w głowie dudnienie, które nazywa życiem? Przed czym ucieka Ada, w finale dramatu pakując walizkę? Opętana Bukowskiego to dramat o tym, że nasze życie jest dziś za długie, by je przeżyć z godnością i poczuciem sensu, a zarazem za krótkie, by naprawić nasze błędy i odpokutować popełnione winy. To także sztuka o zagadkach mózgu, który kształtuje nasz charakter i wpływa na nasze losy, i tajemnicy duszy, która choć pragnie wolności i dobra, tak łatwo popada w niewolę i zło. Możemy ją czytać w kluczu społecznym i psychologicznym, ale bez klucza religijnego Opetana traci głębię, a także artystyczny smak. Dobrze się więc zastanówmy zanim w Szatanie, który zjawia się Ewie w ostatniej scenie dramatu, dostrzeżemy wyłącznie alter ego chorej bohaterki.

 

Koordynacja

Maria Stępkowska
tel. +48 733 900 015
dramatopisanie@instytut-teatralny.pl

Pomysłodawca, przewodniczący Kapituły i kierownik projektu

prof. Jacek Kopciński


DRAMATOPISANIE

Program stypendialny Instytutu Teatralnego rozpoczęty w 2020 roku. Jego celem jest wspieranie najzdolniejszych polskich autorów sztuk współczesnych poprzez stworzenie im dogodnych warunków pracy, towarzyszenie w procesie twórczym, popularyzację ich osiągnięć wśród czytelników i widzów teatralnych, a także upowszechnianie wiedzy o polskim dramacie współczesnym. Każda edycja programu składa się z dwóch etapów. W pierwszym wybierani są dramatopisarze, którzy otrzymują stypendium na napisanie tekstu. W drugim etapie wyłaniani są reżyserzy i teatry publiczne, które we współpracy z Instytutem Teatralnym realizują spektakl oparty na jednym z dwóch zwycięskich dzieł dramatycznych.


Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego jest Narodową Instytucją Kultury finansowaną ze środków budżetu Państwa.

(Przeczytaj więcej na ten temat)

Powiązane

Zobacz również