Ktoś, na przykład Marek Beylin w ostatnim numerze miesięcznika „Dialog”, mógłby napisać, że „już dawno nie widział tak śmiesznego i ożywczego spektaklu”. Albo, że Weronika Szczawińska i Milena Gauer tak brawurowo czytały „Ciotunię” Fredry, że „wokół wyimków z tej sztuki powstał spektakl wielowątkowy, oparty na silnej formie”.
A my napiszemy tylko, że „Ciotunię”, prezentowaną w Instytucie w czerwcu w ramach cyklu „Fredro. Nikt mnie nie zna”, będzie można zobaczyć u nas 29 sierpnia pośród innych niespodzianek przygotowanych z okazji Dnia Otwartego Instytutu Teatralnego.
„Ciotunia” o godz. 20:00 Zapraszamy!
„Ciotunia”
Aleksander Fredro
„Ciotunia”
Reż. Weronika SzczawińskaWystępują: Milena Gauer, Weronika SzczawińskaKostiumy: Natalia Mleczak
Dziwacznie ubrana, nadmiernie pachnąca piżmem, afektowana w czynie i słowie, lękająca się pająka na gorsie – tak szkicowana jest Małgorzata, tytułowa bohaterka „Ciotuni” Aleksandra Fredry, podstarzała amantka i gorliwa tkaczka miłosnej intrygi. Fredrowska komedia z 1833 roku to sceniczna błahostka, historia groteskowych konkurów, w które zamieszanych jest kilka osób pozostających ze sobą w miłosnych związkach (rzeczywistych, bądź urojonych). Wszystkie intrygi kręcą się jednak wokół realnych starań o rękę młodej Aliny i rojeń Małgorzaty tyczących się zamęścia. „Ciotunia”, tekst spoza fredrowskiego kanonu; tekst przed którego nadmiernie poważną interpretacją przestrzegał już Boy-Żeleński, nie byłaby może warta uwagi gdyby nie tytułowa bohaterka. Za pośrednictwem dramatu Fredry postaramy się dotknąć problemu, który zdaje się nawiedzać polski teatr do dziś: problemu związanego ze scenicznym obrazem starzejących się kobiet i ich starzejących się ciał. Jak odzyskać scenę dla Małgorzaty? Dlaczego potrzebne są nam „ciotunie”?
FREDRO. NIKT MNIE NIE ZNA
FREDRO. NIKT MNIE NIE ZNA – cykl czytań scenicznych jest kolejnym krokiem – po zorganizowanej w Instytucie Teatralnym w grudniu 2013 roku konferencji naukowej – na drodze do wyjścia poza zaklęty krąg Fredrowskich arcydzieł. Mamy przekonanie, że to najlepszy sposób, by w praktyce sprawdzić, jakie są warunki skuteczności scenicznej tych tekstów. By wypróbować, czy i jak dziś można na scenie uruchomić maszynerię Fredrowskich komedii.