„My jesteśmy kulturalna kolejka, a nie żadne chamstwo” – to tytuł raportu z badania publiczności teatralnej, która wzięła udział w akcji „Bilet za 400 groszy”. Badanie, zaprezentowane 26 października w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego, zostało przeprowadzone 14 maja 2016 przez Fundację Obserwatorium Żywej Kultury – Sieć Badawczą pod kierunkiem prof. Barbary Fatygi. Poniżej przedstawiamy główne wnioski z raportu oraz publikujemy materiał wideo z samej prezentacji.
Tytuł badania zaczerpnięty został z zasłyszanego przez ankietera dialogu w jednej z kolejek, które ustawiły się przez teatrami w dniu rozpoczęcia sprzedaży „Biletu za 400 groszy”, czyli 14 maja br. Było to unikalne badanie na dużą skalę. Cechowało się nie tylko oryginalnością, ale także starannością i rzetelnością metodologiczną, co – jak stwierdziła podczas prezentacji raportu prof. Fatyga – nie jest regułą w przypadku badań publiczności teatralnej.
Jak badano?
W badaniu wzięli udział potencjalni widzowie 76 polskich teatrów z 29 miast. Przebadano 1463 osoby. Była to duża próba w stosunku do populacji wyznaczonej przez liczbę miejsc na widowniach. Badanie wymagało ogromnego zaangażowania badaczy (brało w nim udział ponad 70 osób), a udało się je zrealizować dzięki rekordowo dużym kolejkom, które ustawiły się przed kasami w dniu sprzedaży biletu. Użyte metody zbierania danych to: kwestionariusz ankiety, dokumentacja fotograficzna i obserwacja etnograficzna.
Podstawą teoretyczną projektu była koncepcja żywej kultury oraz definicje kultury teatralnej, publiczności, praktyk kulturalnych i kolejki. Kulturę teatralną twórcy badania rozumieją jako jedną z subkultur, skupioną wokół centrum, którym jest społeczno-kulturowa instytucja teatru. Efektem wieńczącym badanie były m.in. typologie zróżnicowanej kolejkowej publiczności in spe.
Nieobecni obecni
Celem badania była m.in. charakterystyka społeczno-demograficzna ustawiających się pod kasami osób. Po bilety przychodzili najczęściej dorośli w tzw. wieku produkcyjnym (30-50-latki). W wielu badaniach uczestnictwa tę grupę uważa się za nieobecną w życiu kulturalnym. Większość z nich stanowiły kobiety (było ich dwa razy więcej niż mężczyzn) oraz osoby z wyższym wykształceniem. Ok. 20% stanowili przedstawiciele grup o niskim poziomie wykształcenia i skromnych możliwościach finansowych, a ponad 18% przyjechało po bilety z innych miejscowości niż siedziba teatru.
W celu dotarcia do grup głęboko zmarginalizowanych i/lub wykluczonych z uczestnictwa w instytucjonalnej kulturze badacze rekomendowali przygotowanie spektakli tam, gdzie ich przedstawiciele przebywają (np. w dyskontach, na podwórkach, skwerach itd.). Mocno podkreślono też, że w przypadku ludzi wykluczonych społecznie i o niższym statusie materialnym, oferta nie może być „ofertą pogardy” (spektakle gorszej jakości), gdyż są oni szczególnie wrażliwi na brak szacunku i działania będące w istocie pogłębieniem ich wykluczenia.
Współczesny, czyli „obyczajowy”?
Badacze analizowali także, czy przygotowana przez teatry oferta na Dzień Teatru Publicznego była dla widzów atrakcyjna. Organizator akcji – Instytut Teatralny – podzielił oferowane tego dnia spektakle na repertuar klasyczny, współczesny, lekki i dla dzieci. Najwięcej (35,5%) w tegorocznej ofercie było klasyki, potem spektakli dla dzieci (27 %), współczesnych (19,9 %), a najmniej repertuaru lekkiego (17 %).
Ankietowani zadeklarowali, że woleliby mniejszą ofertę dla dzieci i zdecydowanie więcej propozycji rozrywkowych dla siebie. Zaskakujące było też jak rozumieli repertuar współczesny – nie jako sztukę eksperymentalną, awangardową, z reguły trudną w odbiorze, ale raczej jako dramaty obyczajowe, pokazujące zwyczajne życie, znane im skądinąd z programów quasi-dokumentalnych i reality show.
Ok. 14% widzów zdefiniować można jako „wszystkożernych”, czyli takich, którzy chcą oglądać wszystko, co świadczyć może o tym, że albo są wyjątkowymi miłośnikami teatru, gotowymi obejrzeć nawet złe przedstawienie, albo należą do kategorii widzów o relatywnie niskich kompetencjach, traktujących wyjście do teatru jako okazję towarzyską (np. po to, żeby się pokazać).
Publiczność zorientowana
Badanie ukazało segment publiczności kulturalnej, który jest słabo widoczny w ogólnopolskich, reprezentatywnych badaniach uczestnictwa w kulturze. Publiczność in spe stojąca w kolejkach ma zdecydowanie lepszą charakterystykę tego uczestnictwa niż ogół Polaków i jest dobrze zorientowana w dostępnej infrastrukturze kulturalnej. Duża część tych osób często korzysta z parków, SPA, siłowni, ścieżek rowerowych, a nie tylko z teatru czy muzeum, co może świadczyć o tym, że odbiorcy współczesnej kultury pragną budować równowagę między potrzebami ciała i ducha. Warto zarazem wskazać, że o ile w badaniach ogólnopolskich 20 – 25 % respondentów deklarowało w ostatnich latach, że przynajmniej raz w ciągu roku było w teatrze, to bywanie w teatrze, pod którym stali zadeklarowało 81% osób z kolejek, zaś w innym teatrze – 73%.
Innym pytaniem, jakie stawiali respondentom badacze było, skąd dowiedzieli się o akcji „Bilet za 400 groszy” – większość z nich zdobyła tę wiedzę przez internet lub (chociaż o wiele rzadziej) od znajomych, co jest wskazówką dla teatrów by poważnie traktowały komunikację z odbiorcami przez swoje strony internetowe oraz by rozwijać w promocji metody tzw. marketingu szeptanego.
Krajobraz kulturalny
Raport zawiera także opis sytuacji kulturalnej w 29 miastach, których teatry wzięły udział w akcji, a na tym tle aktywności w kulturze teatralnej i frekwencji w teatrach. „Wśród odbiorców kultury tylko w Łodzi utrzymał się swoisty etos kultury wysokiej, ale zachowania publiczności kulturalnej i teatralnej mają jednak tendencję spadkową. W Warszawie i Krakowie współistnieje kultura popularna z wysoką, lecz publiczność, wabiona przez inne formy, relatywnie rzadziej wybiera teatr” – piszą twórczynie raportu.Wyniki badania wskazują, że niepokojąca sytuacja panuje we Wrocławiu, gdzie z instytucji kultury i z teatrów znika publiczność, a także w Poznaniu, gdzie publiczność odpływa od tradycyjnych instytucji, w tym od teatru.
– Mamy nadzieję, że raport z badania może być pożyteczny dla wielu „interesariuszy”. Dla organizatorów, którzy mogą zobaczyć podległe im teatry w kontekście szerszej analizy sytuacji kulturalnej, ponieważ teatr działa lokalnie, ale znaczenie jego działalności jest ponadlokalne. Dla dyrektorów teatrów, którzy otrzymawszy także część niepubliczną raportu z opisem sytuacji w kolejce, będą mogli wiedzieć więcej zarówno o swoich widzach, jak pracownikach. Dla Instytutu Teatralnego, żeby lepiej zaplanować przyszłoroczny Dzień Teatru Publicznego. Dla socjologów i badaczy kultury, żeby zobaczyli korzyści z mniej homogenicznego spojrzenia na obszar swoich badań – podkreślała podczas prezentacji raportu dyrektor Instytutu Teatralnego Dorota Buchwald.
Poniżej publikujemy zapis wideo z prezentacji przez prof. Barbarę Fatygę, dr Bognę Kietlińską oraz Kaję Rożdżyńską-Stańczak głównych wniosków z raportu „My jesteśmy kulturalna kolejka, a nie żadne chamstwo”.
Pobierz raport
Prezentacja raportu z badania
CZYTAJ ONLINE
Wiedza potrzebna i nieprzyjemna
Sławomir Czarnecki, „Teatr” 2/2017.