fbpx
Tancerz z charyzmą

Tancerz z charyzmą

Miał gest dla przyjaciół. Był ciekawy życia i ludzi. Wszystko co robił było mocne i intensywne. Żył kolorowo.
opublikowano 12 grudnia 2019
Piękny, utalentowany, sławny. Gwiazda baletu Teatru Wielkiego w Warszawie lat 60. Solista słynnego Baletu XX wieku Maurice’a Béjarta w Brukseli. W 1970 roku „Ruch Muzyczny” obwołał go „współczesnym idolem”. Jego przyjaciółka, również tancerka, Zofia Rudnicka napisała jego biografię. O książce „Gerard Wilk. Tancerz” pisze Ewa Gałązka.

 

„Gerard Wilk – swego czasu było to elektryzujące nazwisko. Zaistniał Szybko i niezwykle intensywnie. Balet, telewizja i bogate życie towarzyskie. Zdjęcia w prasie i okładki magazynów. Zwykle roześmiany, przystojny, z mocno zarysowaną szczęką, emanujący urokiem osobistym. Zawsze świetnie ubrany, interesował się modą, sztuką i tym wszystkim, co szlachetne w wyrazie” – zaczyna swoją opowieść o wybitnym tancerzu, Zofia Rudnicka w książce „Gerard Wilk. Tancerz”. To kwintesencja bohatera tej biografii.

Zofia Rudnicka dotarła do wielu przyjaciół, znajomych i scenicznych partnerów Gerarda Wilka. Ich wspomnienia koncentrujące się nie tylko na osobie Gerarda Wilka, ale także na czasach, w których żył, to emocjonalna wędrówką po czasach PRL-u lat 60. a także migawki z życia po drugiej stronie „żelaznej kurtyny”: nocne życie w Brukseli z rajdami po kabaretach drag queen i klubach gejowskich. Zofia Rudnicka kreśli także sylwetki osób z otoczenia Gerarda Wilka.

Pasja taneczna towarzyszyła Gerardowi Wilkowi już od dzieciństwa, ale do szkoły baletowej w Bytomiu trafił późno. Miał już trzynaście lat. Musiał nadrobić program nauczania tańca klasycznego z trzech lat. Potem przeniósł się do warszawskiej szkoły baletowej. Tancerzem Teatru Wielkiego został w sezonie 1964/1965. W latach 60. Występował w telewizyjnych programach rozrywkowych w parze z Krystyną Mazurówną. Przez jedenaście lat (1970 – 1981) występował w Balecie XX Wieku, potem poświęcił się pracy pedagogicznej.

„Jego taniec przyciągał wzrok, czy tańczył w grupie, czy w duecie, skupiało się uwagę na nim i nie było to wynikiem jego wysiłku, on miał taką charyzmę” – wspomina jego szkolny kolega, Przemysław Śliwa. „W nim była sztuka przez duże >>S<<, każdy jego ruch był interesujący, na scenie przyciągał wzrok, był przepięknie zbudowany” – wspomina Krystyna Szostek-Radkowa.

„Gerard Wilk – Spartakus – wspaniały. Młodzieńczy, o mocnej, pięknej budowie, skupiony, dynamiczny, potrafił skoncentrować na sobie całą uwagę publiczności. W ciągu jednego wieczoru udowodnił, że stoi w najpierwszych szeregach naszych tancerzy solistów. I kiedy przypomnimy go sobie w doskonale zrozumianej i wykonanej partii Alberta z >>Giselle<<, zrozumiemy jak szeroka jest skala jego talentu” – pisała o nim Tacjanna Wysocka.

Zofia Rudnicka skupia się nie tylko na karierze artystycznej Gerarda Wilka. Pokazuje go w dniu powszednim, w jego słabościach, zachwytach. Pisze o jego fascynacjach homoseksualnych, o jego partnerach: Fabianie Puigserverze i Jean-Jacquesie Le Corre.

Był wielkim miłośnikiem kina, opery, uwielbiał dobre jedzenie, umiał się fascynująco ubrać, uwielbiał buszować na targach ze starociami. Z podróży z zespołem Bejarta po całym świecie i poznawania różnic kulturowych zrodziła się kolejna pasja Gerarda Wilka: fascynacja Orientem. Miał gest dla przyjaciół. Był ciekawy życia i ludzi. Wszystko co robił było mocne i intensywne. Żył kolorowo.


Zofia Rudnicka, „Gerard Wilk. Tancerz”
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2019

Powiązane

Zobacz również

Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności